Kto wskazuje zwycięzcę (Ap 2,14-17)?

W sporcie wydaje się to łatwe. Jeśli zawodnik spełni kryteria ustalone dla wszystkich uczestników rywalizacji to wystarczy zmierzyć czas, przebyty dystans lub policzyć zdobyte punkty, aby wskazać zwycięzcę. Sędziowie potwierdzają tylko to co dla wszystkich widzów jest oczywiste. Kibice zwycięzcy szaleją z radości, a przegranych – ich zazwyczaj jest więcej – odchodzą zasmuceni do swoich domów, zastanawiając się nad przyczynami porażki swoich ulubieńców. Dyskutują, spierają się, szukają winnych, aby w końcu rankiem kolejnego dnia wrócić do swoich codziennych zajęć.

W rzeczywistości jednak sportowiec nie konkuruje z czasem, ani nie mierzy się z odległością. Stanowią one jedynie symbol prawdziwej rywalizacji. Tej, którą podejmuje z człowiekiem, z innymi uczestnikami zawodów. Czyli, cały swój wysiłek włożony w przygotowania, treningi, a potem w zawody jest po to, aby udowodnić, że jest lepszy od innych ludzi. Czas lub odległość stają się jedynie płaszczyzną porównania. Stąd zwycięzca to ten, który okazał się lepszy. W oczach kibiców, czyli najważniejszych dla sportowców arbitrów, to właśnie lepszy, czyli szybszy, sprawniejszy, sprytniejszy jest zwycięzcą. Dzięki nim staje się ‘nikolaos’ (Ap 2,15) – wskazany przez lud jako zwycięzca.

We wcześniejszych naszych rozważaniach przywoływaliśmy obraz walczących ze sobą gladiatorów, którzy w istocie byli aktorami. Walczyli ze sobą nie po to, aby zabijać, choć i to się zdarzało, ale po to, aby zabawić lud. Ich celem było zrobić wspaniałe show, a zwycięzcą zostawał ten spośród walczących, który zdobył największą sympatię ludu. Gladiatorzy to tacy współcześni zawodnicy wrestlingu. Ten spośród nich, który potrafił walczyć bardziej widowiskowo i spektakularnie, zostawał obwołany zwycięzcą.

W moim odczuciu delikatna aluzja do spektakularnych rywalizacji gladiatorów, gdzie lud wskazywał zwycięzcę, może posłużyć dla wyjaśnienia użytych przez autora Apokalipsy sformułowań o „nauce Balaama” i „nauce nikolaitów” (2,14-15). Ta nauka, to logika rywalizacji o przychylność ludzi. To dążenia, których motywacją jest zdobycie ludzkiej akceptacji za cenę zrezygnowania z prawdy Ewangelii, wierności Chrystusowi, a ostatecznie z bycia sobą. Jeśli przyjrzeć się bliżej tej logice, to można odkryć, że opiera się ona o pewne standardowe ludzkie przekonania, np. że to bogactwo „czyni” kogoś lepszym, ważniejszym, a nawet mądrzejszym w ludzkich oczach. Dlatego bogactwo stanowiło wielką pokusę dla chrześcijan, zamieszkujących zamożne miasto Pergamon. Jednak przynależność do któregoś z cechów rzemieślniczych, gwarantujące szybkie bogacenie się, było nieodzownie związane z oddawaniem czci bóstwu opiekuńczemu cechu. Dla chrześcijan było to nie do przyjęcia, co w konsekwencji stawało się często przyczyną ich ubóstwa.

Chrześcijanie nie uczestniczyli również w powszechnie sprawowanym w Pergamonie kulcie imperatora. Tymczasem takie były powszechne oczekiwania ludu tego miasta. To od mieszkańców Pergamonu wyszła inicjatywa budowania świątyń dla cesarza Rzymu, ponieważ wierzyli, że przez udział w religijnych celebracjach zapewniali sobie Jego przychylność. Cesarz łaskawszym okiem na nich spoglądał wydając rozporządzenia dotyczących Anatolii, a przy okazji mogli uczestniczyć, czasami nawet za darmo, w ucztach ofiarnych. Najeść się do syta mięsa z ofiar składanych bożkom. Nieobecność uczniów Chrystusa w tych rytuałach w konsekwencji prowadziła do ich odrzucenia przez społeczność miasta. Do życia na marginesie społeczeństwa.

Do takich właśnie bałwochwalczych praktyk nawiązuje Chrystus w słowach dotyczących Balaama (Ap 2,14). Przywołana jest w nich postać tego pogańskiego proroka, aby przypomnieć uczniom o odstępstwie Izraelitów, wędrujących do Ziemi Obiecanej, od wiary w prawdziwego Boga. Zostali uwiedzeni pozorną atrakcyjność kultów kananejskich (Lb 31). Stąd wynika Chrystusowe pouczenie, że poszukiwanie aprobaty ludu może stać się dla chrześcijan pułapką.

Prawdziwym Zwycięzcą jest Chrystus – Zmartwychwstały Pan. To Jego Ojciec wskazał jako zwycięzcę wbrew powszechnemu przekonaniu ludu o Jego przegranej. Teraz, w Liście do Kościoła w Pergamonie, to Chrystus wskazuje zwycięzców i czyni to wbrew powszechnemu przekonaniu mieszkańców Pergamonu, że chrześcijanie są godni pogardy. Znakiem zwycięstwa i jednocześnie nagrodą jest najpierw dar manny ukrytej (Ap 2,17) symbolizującej bliskość Boga. Manna jest ukryta, jak ukryta jest prawda o Eucharystii, w której udział mogli brać tylko ochrzczeni. W czasie jej celebracji, chrześcijanie karmią swoje serca bliskością Boga. Dlatego zamiast uczestnictwa w pogańskich ucztach, Chrystus proponuje nasycenie się Jego obecnością.

Z darem manny ukrytej nierozerwalnie związany jest drugi dar – imię zapisane na białym kamieniu (2,17). Kontekst wypowiedzi Chrystusa znów wskazuje na pewien ważny element walk gladiatorów, gdzie biały kamień z wypisanym imieniem wręczano zwycięzcy. Dziś sportowcy otrzymują puchar lub medal, a w starożytnym Pergamonie otrzymywali biały kamień ze swoim imieniem. Zatem mamy do czynienia z drugim znakiem, którym Chrystus posługuje się, aby wskazać ucznia – zwycięzcę. Oznacza on tożsamość, dar bycia sobą wbrew wszelkim zewnętrznym okolicznościom i presji, jakiej doświadczali chrześcijanie w Pergamonie.

Tymi dwoma znakami posługuję się Chrystusa, aby przekonać swoich uczniów, że czas próby przetrwa tylko to, co duchowe, a duchowość buduje się w doświadczeniu bliskości Boga i swojej odrębności.

Michał Deja OFMCap