
Panie, co dalej? Co chcesz, bym czyniła?
Jezus przywołał swoich uczniów (Mt 15,32)
Co jakiś czas dostaję pytanie, jak to się stało, że jestem wolontariuszem u bezdomnych. Za każdym razem odpowiadam tak samo: „Nie wiem”. Zbieg różnych okoliczności i to „coś” w sercu popchnęło mnie w tamtym kierunku. I tak niedługo miną dwa lata od podjęcia tej słusznej dla mnie decyzji.
Zajmuję się punktem odzieżowym przeznaczonym dla bezdomnych i ubogich u braci kapucynów na Miodowej. I czuję, że jestem na właściwym miejscu. Poznaję cudownych ludzi i stykam się z ludzką nędzą, która stawia mnie w prawdzie o sobie. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić, co przeszły i przechodzą te osoby i z czym muszą się mierzyć. Myślę, że moje doświadczenie samotności i odrzucenia pozwoliło mi w jakiś sposób zbliżyć się do nich.
Moje zadanie to wydawanie ubrań. Gdy czegoś aktualnie nie ma, staram się przy następnej dostawie odszukać te rzeczy i odłożyć. Cieszę się, gdy w stercie ubrań znajduję to, czego akurat dana osoba potrzebuje. Często później dopytuję, co kto chciał, bo przy takiej liczbie osób ciężko mi zapamiętać. Przy długiej kolejce do punktu brakuje mi chwili na „zatrzymanie” się przy każdej osobie, na dłuższe poświecenie uwagi. Mimo to staram się być z nimi „tu i teraz” – taka, jaka jestem. Często się śmiejemy i żartujemy. Cenię sobie te chwile, gdy jest czas na rozmowę. Z kilkoma osobami nawiązałam też bliższe relacje. Wiem, że dostałam i dostaję tam więcej, niż sama mogę dać. Wzajemna życzliwość, uśmiech, przytulenie, prawda. Życie takie, jakie jest, bez Photoshopa. Co wtorek z radością zmierzam w tamtym kierunku.
Dziękuję Ci, Boże, że zaprowadziłeś mnie do tego miejsca i do tych ludzi. Dziękuję za to, że zdzierasz ze mnie szatę egoizmu i uczysz, jak dzielić się tym, co od Ciebie dostaję. Moja jest decyzja, wysiłek i czas, który mogę ofiarować. Wiem, że reszta należy już do Ciebie.
Być Twoim uczniem i służyć innym – tego pragnę, mój Jezu! Oto ja, poślij mnie!
Ula Balińska
Comments are closed.