
Ojciec, Jezus i ja
Wysławiam Cię Ojcze… Nikt nie wie, kim jest Syn, tylko Ojciec; ani kim jest Ojciec, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić (Łk 10,21-22).
Nie zazdroszczę Jezusowi ani cudotwórczych mocy, ani nieskazitelnej moralności, ani nawet znajomości tajemnic ludzkich serc. Zazdroszczę Mu tylko jednego – więzi z Ojcem. Tej pewności, że cały ten niemożliwy do ogarnięcia przez człowieka chaos świata jest tylko pozorny, bo Ojciec wszystko ogarnia, czyni sensownym, uporządkowanym, pięknym. Zazdroszczę Mu doświadczania wspierającej obecności Ojca.
Nie wiem, czy Jezusowi przydarzyło się to, co mnie się ciągle przytrafia, że nie wiedział, kim jest. Dzisiejszy fragment Ewangelii sugeruje, że tak mogło być. Skoro Jezus wyznaje, że nikt nie wie, kim jest Syn, to znaczy, że również On, ze swoją „niewiedzą”, szedł do Ojca, aby się przekonać, Kim jest. Kim jest dla Ojca i kim jest dla siebie samego, dla ludzi. Przychodził, aby w „oczach Ojca” to zobaczyć, przekonać się, przeżyć… Jakby był głodny Jego spojrzenia, Jego miłości i zapewnienia, że jest Jego Synem i nic tego nigdy nie zmieni. Jakby bez Ojca umierał z głodu Jego obecności.
A jak Ojciec przeżywa fakt, że jest przeze mnie nieznany? Co czyni w Jego sercu to, że maluję Go w wyobraźni jako wiecznie niezadowolonego ze mnie pracodawcę? Co myśli o moim programie na życie, który w swoich założeniach polega na zasługiwaniu na miłość, spełnianiu wymyślonych przez siebie samego oczekiwań, przeskakiwaniu wysoko postawionych przez siebie poprzeczek? Jaki ból musi przeżywać Ojciec, który wie, jak bardzo zazdroszczę Jezusowi i jak strasznie nie potrafię tak po prostu być przy Nim. Przy moim Ojcu?
Zazdrość może być jakimś sposobem na ukrycie złości i żalu, że inni mają za darmo coś, na co ja muszę zapracować. Muszę, bo pragnienie daru przypomina mi, że potrzebuję Ojca, a ja wolałbym Go nie potrzebować. Wolałbym w dużej mierze sam sobie wystarczać, a za całą resztę zapłacić. Tyko jaki jest sens płacić za coś, co jest darem darmo danym?
Ojcze, przekonaj moje serce, że to nie wstyd potrzebować Twojej obecności.
Michał Deja OFMCap
Comments are closed.