Czy naprawdę mogę?

«Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój» (Mt 8,8).

Jest późne popołudnie, spotkanie dobiega końca. Ktoś chwyta mnie za rękę, prosi o chwilę rozmowy. „Nie mam odwagi” – słyszę cicho wypowiadane słowa. Stoi przede mną kobieta, którą znam od wielu miesięcy… Do tej pory zdecydowana i odważna, a teraz… Ze spuszczoną głową patrzy w ziemię, niezdarnie przebiera nogami. „Mój syn jest nieochrzczony. Nie wiem, czy mogę… Tak bym chciała…” Przytulam ją mocno. „Przecież wiesz, kim jestem, wiesz, co robię…” – szlocha jak dziecko.

«Panie, nie jestem godzien… Nie wiem, czy mogę Cię prosić, byś przyszedł do mnie, do mnie zagubionej, zranionej, wykorzystanej, używanej przez wielu… Wiesz, że musiałam… bo mój syn był głodny, bo nie miałam na nowe buty… bo chciałam kupić mu nowe kredki…»

Jestem poruszona…  Ta szczera modlitwa kobiet, którym mogę towarzyszyć, dotyka mojego serca… Jestem blisko ich zmagań i w tym towarzyszeniu mają odwagę powiedzieć o tym, co czują… To kobiety, które proszą o łaskę spotkania z Bogiem, dla nich każde spotkanie z Nim jest łaską. Kiedy przystępują do sakramentów, płaczą jak dzieci, ich radość jest tak prawdziwa – dostrzegają Jego spojrzenie Miłości.

A co z moimi spotkaniami? Jaki będzie ten Adwent? Jak bardzo szczerość tych zranionych kobiet weryfikuje moją modlitwę i moje spotkania z Panem? Codziennie na Eucharystii wypowiadam słowa z dzisiejszej Ewangelii… Jak inaczej one brzmią, gdy wypowiadam je razem z nimi…

Jezu, proszę Cię o wiarę kobiety zranionej, która dostrzega Twoje miłujące spojrzenie.

s. Marta Błaszak
Misja Małgorzata