Nadeszło nowe

Wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno […] (por. J 20,1).

Uciekałam od siebie przez wiele lat. Ból wspomnień, rany, nieprzeżyte emocje. Wszystko zapieczętowane i przyklepane. Lepiej było tego nie ruszać i nie wchodzić do tego grobu. Czasami tam tylko zaglądałam, lecz szybko się wycofywałam. Bałam się i nie wiedziałam, co z tym wszystkim zrobić. Trwałam w takiej pustce przez wiele lat, zamykając się na miłość, relację i samą siebie.

Kiedy pojawił się Jezus, w moim życiu powoli następowały zmiany. Przede wszystkim we mnie. Moja wewnętrzna pustka domagała się od tej prawdziwej Miłości ciągłego wypełniania – oby więcej i więcej. Oddałam siebie całą w Jego ręce. A On delikatnie i powoli zaczął opatrywać moje rany, leczyć duszę i prostować moje kręte drogi. Wciąż mnie uczy i pokazuje mi piękno, którym mnie obdarował. Wkłada w moje usta ciągle nowe pieśni. Posyła mnie w miejsca, do których sama bym kiedyś nie poszła. Stawia przede mną nowe wyzwania. Powtarza: «Nie bój się! Wypłyń na głębię! Ze Mną możesz wszystko, wejdź do mojej radości!». I tak jest! Ufam i wierzę Jego Słowu, bo to Słowo żyje. Trwa we mnie, a ja w Nim.

Teraz, gdy budzę się wczesnym rankiem, w tej błogiej ciszy, uciekam się do Niego. Zapraszam Go w to miejsce, w którym kiedyś była ruina. Co jest w nim obecnie? Miejsce do pięknych spotkań z Nim. A nasza wspólna droga na końcu będzie już tylko pełnią.

Dziękuję Ci, Jezu, że zawsze ze mną byłeś. Dziękuję Ci, że stałeś się moim zbawieniem i moją Miłością. Nie pozwól mi nigdy odłączyć się od Ciebie.

Urszula Balińska