Pójdźmy!

Królestwo moje nie jest z tego świata (J 18,36a).

Po pierwsze, orzekam
Po wtóre, obciążam
Po trzecie, słabnę
Po czwarte, wyglądam obecności
Po piąte, zostaję w dali
Po szóste, boję się zbliżyć
Po siódme, moje ciało drży
Po ósme, karmię się marzeniem
Po dziewiąte, nie ufam
Po dziesiąte, upokarzam
Po jedenaste, opieram się
Po dwunaste, milknę
Po trzynaste, jestem bezsilna
Po czternaste, potrzebuję Boga

Po wielekroć, życia pragnę, choć żyć nie potrafię. Wyczerpana szarpaniną wewnętrzną na chwilę przystaję. O głęboki mroku, któryś ogarnął ziemię w godzinie śmierci Sprawiedliwego (por. Mt 27,45), rozmawiaj z ciemnością duszy mojej o Świetle, którego szuka od zarania. Niechże uwolniona wyruszy na wytęsknione spotkanie, by odkryć, że ścieżka już przebyta, Droga przygotowana – oto może odpocząć.

Któryś za mnie cierpiał rany…

Anna Kaszubowska