
Tylko nie grzeszyć?
«Idź i odtąd już nie grzesz» (J 8,11b).
Czytam słowa wieńczące opis niezwykłej potyczki Jezusa z uczonymi w Piśmie i faryzeuszami, która rozgrywa się wokół kobiety pochwyconej na cudzołóstwie. I coś mnie wyhamowuje… Po podziwie i wzruszeniu – wobec szlachetnych i zdecydowanych gestów Jezusa stającego w obronie cudzołożnicy – coś we mnie gaśnie. Dlaczego owo «już nie grzesz» nie podtrzymuje rozpalonego we mnie entuzjazmu? Gdzie się podziewa ta wewnętrzna siła rozpalona salomonowym rozwiązaniem: «Jeśli ktoś z was jest bez grzechu…» (zob. J 8,7). Podziwiam Jezusa w tej scenie, ale w jej zakończeniu jakby czegoś mi brakowało. Nie takich następnych odcinków – tak dobrze zapowiadającego się serialu – bym się spodziewał: «Idź i odtąd już nie grzesz» (J 8,11b). I na tym koniec?
Wyobrażam sobie, że nie potrafiłbym odnaleźć się w świecie, w którym już nikt nie grzeszy. Wszystko byłoby idealne, ale jak w takim stanie żyć? Czyżbym odkrywał trudność życia bez rozwiązywania problemów i pokonywania słabości? Bez konieczności pomagania i ratowania? Miałbym teraz żyć spokojnie? Inni wokół mnie byliby najszczerzej mili i zawsze pełni wzajemnej życzliwości. Wydaje się to zbyt trudne do wytrzymania. Chyba jeszcze nie jestem na to gotowy. Jakkolwiek tęsknię za pokojem duszy i ciała, to jednak serce – jakby uzależnione od adrenaliny – woli co jakiś czas przeżyć wstrząs nawrócenia. Wygląda na to, że łatwiej mi odnaleźć się w sytuacji powtarzającego się uzdrawiania niż życia bez choroby.
A gdy już będę gotowy? Co wtedy? Przestać grzeszyć to jedno, ale żyć dalej – to drugie, o wiele trudniejsze. Mówić o sobie szczerze i z ufnością dziecka. Patrzeć prosto w oczy i nie unikać głębi spojrzenia. Być po prostu i cieszyć się obecnością. Radować się dniem i szczęśliwym kłaść się nocą. Nie bać się tęsknoty i czekać z pewnością spotkania. Odkrywać świat i nie nużyć się życiem. Czy jest możliwe, aby tak żyć? Myślę, że tak. Jednak samo niegrzeszenie nie wystarczy, muszę jeszcze nauczyć się kochać.
Ojcze, ucz mnie kochać, abym przestawał grzeszyć.
Piotr Wardawy
Comments are closed.