
Granica
Rzekł Mu uczony w Piśmie: «Bardzo dobrze, Nauczycielu, słusznie powiedziałeś, bo Jeden jest i nie ma innego prócz Niego. Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego jak siebie samego znaczy daleko więcej niż wszystkie całopalenia i ofiary». Jezus, widząc, że rozumnie odpowiedział, rzekł do niego: «Niedaleko jesteś od królestwa Bożego». I nikt już nie odważył się Go więcej pytać (Mk 12,32-34).
A ja mam ochotę zapytać Go, jak daleko jestem od królestwa niebieskiego, bo czasem nie wiem. Plącze mi się miłość do Niego z miłością do bliźniego jak siebie samego. Z jednej strony wydaje mi się, że dobrze to rozumiem, a z drugiej strony, tej praktycznej, gdy trzeba przejść do działania, przestaje to być już takie proste. Gdzie biegnie owa granica? Jak zdobyć pewność jej położenia?
Pierwsze przykazanie rozpisało we mnie swoją historię. Najpierw jako dziecięca formuła wyuczona na potrzeby egzaminu przed Pierwszą Komunią Świętą. Do tej pory zgrzyta mi w pamięci jej formalny ton. Zupełnie nie zdawałem sobie z tego sprawy, że miłości nie da się nauczyć przez wkuwanie katechizmu, ale tak było.
Potem najważniejsze przykazanie nabrało masy, jakby poddało się prawom ciążenia. Natchnione «Będziesz miłował Boga… z całego… z całej… ze wszystkich sił swoich…» nie dawało wyboru – pobrzmiewało twardym: «musisz, nie masz wyjścia». Wiesz, co się staje z tymi, którzy się wyłamują? Wykluczają się. Są bowiem zbyt daleko – tam, gdzie tylko płacz i zgrzytanie zębów…
A dziś wybrzmiewa niczym herezja – w tym przykazaniu nie chodzi o Boga, tylko o mnie. W nim «ja» jestem najważniejszy. Jestem najważniejszy dla Niego. Zauważył mnie i wysłał osobiste zaproszenie do wspólnej wyprawy odkrywców. Abym przyjął Go jako swojego. Abym wsłuchał się w bicie własnego serca, odkrył głębię własnej duszy, zaufał własnej mocy i to wszystko ogarnął intelektem, że w miłości granica nie dzieli, tylko łączy… na styku spotkania.
Ojcze, pomagaj mi odkrywać samego siebie, abym odkrył Ciebie i bliźniego.
Piotr Wardawy
Comments are closed.