Bóg mi grozi!

«Jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie» (Łk 13,5).

Buduję w trudzie. Wznoszę się. Im wyżej jestem, tym bliższy staje się mój upadek. Pewnego dnia okaże się, że wybudowałem sobie własny grób. Czy mam się bać?

Teraz czuję się ofiarą gry Twoich słów, niedomówień. Zaczynam robić tak samo. Wielość sensów, znaki, obrazy, przypowieści. Chowam się. Uciekam od dosłowności. W końcu pozwalam, aby to Słowo we mnie zostało. Nabiera siły. Staje się skuteczne. Przeszywa moje serce igiełkami słów: «Jeśli się nie nawrócicie, tak samo zginiecie» (Łk 13,5). Powtarzasz to dwa razy, a więc mam się bać?

Już od lat nie przynoszę owocu. Ofiary, które Ci składam, są tak słabe. Nie ma w nich poświęcenia, mojego potu, mojej krwi. W każdej chwili może zawalić się wszystko, co zbudowałem. Gdy byłeś głodny, nie znalazłeś we mnie żadnego owocu. Nie potrafiłem zaspokoić pragnienia Boga.

Dobrze. Jeśli chcesz, zgadzam się być okopanym i obłożonym nawozem. Odpowiadasz mi pytaniem: «Jeżeli z zielonym drzewem to czynią, cóż się stanie z suchym?» (Łk 23,31). Zaczynam powoli rozumieć. Trzy lata publicznej działalności bez oczekiwanych efektów. Dopiero krzyż przyniósł owoc. Ten sam, którego ja nie potrafiłem dać. Zrobiłeś to za mnie. Zmieszałeś swoja przenajświętszą krew z moimi marnymi ofiarami. Wskazując na siebie, powiedziałeś: «Zburzcie tę świątynię» (J 2,19); i wtedy ja zostałem oszczędzony. Razem z tą ofiarą każda moja ofiara ma wartość nieskończoną. Razem z tą ofiarą mój grób ma status świątyni.

«Jeśli się nie nawrócicie, podobnie zginiecie». A może to jest obietnica? Jeśli nawet nie uda mi się nawrócić, to podobnie zginę jak Ty. Jako ostatnia deska ratunku. Zaraz, przecież to już się stało. Zostałem zanurzony w Twojej śmierci, wtedy zostało nadane mi imię. Noszę je do dziś. To mi pozwala pamiętać, co dla mnie zrobiłeś. Gdy obracając się w ruinę, nie mogłem Ci już nic dać. Gdy potępiłem się, skazując na śmierć. Ten wyrok wziąłeś na siebie. W miejscu mojej śmierci umarłeś Ty. Gdy pytałem Cię «Dlaczego?», odpowiedź była bardzo prosta. Przekonałeś mnie. Dobrze mi to wyjaśniła Twoja miłość. Czy dalej się boję?

Tak. Boję się. Boję się Ciebie nie kochać.      

br. Tomasz Gawroński