
Przy jednym stole z Nim
Potem Lewi wyprawił dla Niego wielkie przyjęcie u siebie w domu; a była spora liczba celników oraz innych, którzy zasiadali z nimi do stołu (Łk 5,29).
Zaprosili mnie. Byłam wśród tych innych, którzy zasiadali z nimi do stołu. Poszłam, weszłam, wpuszczono mnie. Pięknie zastawiony stół, mnóstwo rozmaitego jedzenia, gospodarz witający u progu każdego z nas. Dostojni celnicy znający swoją pozycję i miejsce, pewni siebie i tego, co sobą reprezentują. Inni trochę zagubieni, onieśmieleni, niepewni, czy na pewno to ten czas i to miejsce.
Przyszedł On. Jezus zasiadł z nami wszystkimi przy stole. Nagle zniknęły podziały, rozterki, zatarły się granice tego, co powinnam, a czego nie wypada. Wspólne rozmowy, tematy, ba –nawet zainteresowania. Było nam dobrze razem.
Zrozumiałam, dlaczego Lewi nas zaprosił, nie odczuwał lęku przed takimi gośćmi. Bo on już doświadczył, usłyszał Jego «pójdź». Gospodarz domu był przekonany, że z Jezusem jest bezpiecznie, że On leczy wszystkie rozdarcia.
Słyszałam, że faryzeusze szemrali. Nie szkodzi… Wiem jedno – nie odebrali mi tych chwil pełnych ciepła i dobrych spojrzeń. Do dziś pamiętam smak wspólnego biesiadowania u tego, który rzucił wszystko i poszedł za Nim.
Daj mi, Panie, słyszeć Twoje «Pójdź za Mną» wciąż na nowo, a potem mieć odwagę zaprosić do siebie tych, którzy potrzebują zatarcia wszelkich granic.
Beata Proesler
Comments are closed.