
Zwyczajny Niezwyczajny
«A to będzie dla was znakiem: znajdziecie Niemowlę owinięte w pieluszki i położone w żłobie» (Łk 2,12).
Są w swojej codzienności. Chociaż jest noc, nie przeszkadza im ona w bezsennym czuwaniu. Pilnują stada. Takie zajęcie. Nic nie wskazuje na jakąkolwiek nieprawdopodobną sensację. A jednak widok Anioła nie należy do powszechnego. Może właśnie dlatego ogarnia ich wielki lęk. Jakkolwiek to zabrzmi, rozmowa z wysłannikami niebios ich uspokaja, a nawet wprowadza w ruch. Idą. Nie jestem pasterzem, ale i jednocześnie nie jestem w stanie powstrzymać ciekawości. Ruszam, trochę jak owca, po ich śladach.
Na miejscu widzę prosty obraz. Choć jest pewien szczegół, który mnie zaskakuje. Dziecko owinięte w pieluszki i leżące w żłobie przypomina kogoś, kto owinięty w całun spoczywa w trumnie. Taki obraz śmierci przy narodzeniu wydaje mi się nie na miejscu, ale go pozostawiam, skoro już przyszedł. Doprawdy jednak, to, co teraz słyszę, wprawia mnie w nieudawane zdumienie. Pasterze powiadają, że To Niemowlę jest oczekiwanym Zbawicielem, Panem i Mesjaszem. Na szczęście nie jestem jedynym, który się temu dziwi. Czy Stwórca może stać się stworzeniem? Czy Wszechmocny może być tak bezbronny? Czy Bezgraniczny może mieć kilkadziesiąt centymetrów? Czy Ten, który jest Opatrznością, może mieć potrzebę zaopiekowania się Nim samym? Czy w końcu Bóg może stać się człowiekiem?
Zdecydowanie łatwiej przyjąć mi Boga, którego domem jest niebo. Wówczas wszystko jest proste. Ja mam swoje rytuały, modlitwy, posty, kadzidła i jałmużny. Mam swoje miejsce w kościele i ulubione pieśni. Mam swoje świeczki i święte ikony. Tak jest bezpiecznie. Ale jeśli On stał się człowiekiem i w człowieku również odbija się Jego twarz, to moje życie zaczyna się niebezpiecznie komplikować. On zatem bywa głodny i spragniony. Chadza nagi. Składa nieoczekiwane wizyty. Zdarza Mu się chorować. Trafia jako skazaniec do więziennej celi. Wówczas nie wystarczą już tylko moje pobożne litanie. Bóg w drugim człowieku potrzebuje człowieka. Znakiem Jego Niezwyczajnej Obecności jest także zwyczajny bliźni.
A można było nie iść za pasterzami. Spokojnie poczekać, aż przejdzie ciekawość…
Dobry Boże, spraw, aby życie mi nie było obojętne, abym kochał i pozostawił ciepły ślad na czyjejś ręce!
br. Michał Kulczycki
Comments are closed.