
Fałszywe przekonanie
«(…) rozproszył pyszniących się zamysłami serc swoich» (Łk 1,51).
Moje myśli mogą być bardzo różne. Lubię na nie patrzeć i zastanawiać się, co dana myśl oznacza i jakie emocje mi towarzyszą, gdy tak właśnie myślę. Czasami pojawia się myśl, że jestem wyjątkowy przez to, co robię i czym się zajmuję. Niemal natychmiast przychodzi wtedy druga myśl jako pytanie, czy czasem nie jest tak, że bardzo dużo w tym, co robię, zawdzięczam sobie samemu, czy też jest to raczej dar od Boga? Czuję wtedy pokusę, aby przypisać to, co robię, tylko sobie.
Bywają także takie myśli, które są raniące. Z jakiegoś powodu wydaje mi się, że jestem dla kogoś nieważny, bo nie spojrzał na mnie, bo się nie uśmiechnął albo nie odpowiedział od razu na moje pytanie. I czuję, jak myśl ta nabiera siły i mocy niszczącej wszystko, w co do tej pory wierzyłem. Rodzące się wtedy raniące przekonanie sięga do źródeł mojego życia, do sytuacji trudnych i bolesnych, na które nie mam już żadnego wpływu. Czuję dyskomfort i nabierające siły rozżalenie. Tak łatwo mi wtedy wejść w urazę i krzywdę, które zwiększają pretensje do bliskich mi osób, że zawiodły lub zraniły. Gdybym przyjął tę myśl i z nią się zgodził, stałbym się pyszny zamysłem mojego serca i nie zauważyłbym, jak coraz mocniej stawiam siebie samego w centrum i pragnę zauważenia i docenienia. Nie zauważyłbym, że Bogu nie pozwalam na to, co ma do powiedzenia, a ja powoli staję się bogiem.
Wtedy zadaję sobie pytanie: czy to, co widzę w takim bolesnym moim przekonaniu, musi być prawdą? Czy czasem nie istnieją inne powody, że ktoś mi bliski tak się wobec mnie zachował? Pojawiające się w mojej głowie inne i prawdopodobne powody takiego zachowania zaczynają rozświetlać powoli czarną perspektywę i sprawiają, że faktycznie ktoś mógł właśnie z innego powodu, niż ja sobie to wymyśliłem, postąpić, zachować się. Coraz mocniej widzę, jak zupełnie inny powód staje się najbardziej prawdopodobny. A Bóg wtedy mówi mi: «Nawet gdyby ktoś zapomniał o tobie, to Ja nigdy nie zapomnę, kim dla Mnie jesteś».
Boże, zapraszam Cię do mojej trudnej sytuacji i fałszywego przekonania. Zawierzam Ci ją i siebie samego.
br. Piotr Zajączkowski
Comments are closed.