
Pytanie
Na to Maryja rzekła do anioła: «Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?» (Łk 1,34).
Nigdy nie wiedziałem, jak właściwie się do Ciebie odnosić, Maryjo. W czasie katechez tylko Twoje «Niech mi się stanie» wydawało się ważne. «Jakże mi się to stanie?» zdawało się być o wiele mniej istotne, a może nawet wstydliwe. Nie zmieściło się nawet w modlitwie Anioł Pański. Bezradnie patrzyłem na Twoje oblicze na obrazach, nie mogłem bowiem znaleźć nic, co byłoby w nas podobne i przez to nas jakoś po ludzku łączyć. Miałem wrażenie, że nawet w Twoim bólu była pozbawiona ludzkiej kruchości siła. Kazano mi mówić do Ciebie «Matko» w nadziei, że będę się do Ciebie zwracał po opiekę. Ja jednak, mimo różnych związanych z tym kosztów, wolałem się oddawać w opiekę mojej ziemskiej matce.
Ciekaw jestem, co czułaś, gdy przyszedł anioł. Czy zadowoliła Cię jego odpowiedź? Czy ją zrozumiałaś? Czy zgodziłaś się tylko dlatego, że anioł wyglądał na przekonanego i wiedzącego, o czym mówi? Czy wiadomość o Elżbiecie dodała Ci otuchy?
Choć nie wiem, co dokładnie wtedy przeżywałaś, to mam nadzieję, że i w Tobie było obecne jakieś napięcie pomiędzy posłuszeństwem a potrzebą zrozumienia zamysłu Tego, który Cię do posłuszeństwa wezwał. Wtedy jestem sobie w stanie wyobrazić, że coś nas łączy i że mnie rozumiesz.
Bądź pozdrowiona,
któraś zapytała.
Amen
Dariusz Tkaczyk
Comments are closed.