Obecność Obecności

Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy: «Bóg z nami» (Mt 1,23).

Dzisiejsza Ewangelia dotyka mnie swoimi «faktami». Z narodzeniem Jezusa było tak (Mt 1,18a). Wszyscy wiemy przecież, jak było. Po co zatem kolejne przypomnienie tej historii? Historia narodzin Zbawiciela to niezwykła historia. Historia, w której widzę i odnajduję siebie. Rzecz jasna nie jako Zbawiciel, ale jako ten, który jest częścią historii narodzin Pana. W czyim świecie narodził się Jezus? W ich – starożytnych Greków, Rzymian, Izraelitów? W życiu Maryi i Józefa? Tak, to są fakty. Dziś jednak dociera do mnie niezwykła prawda, że także w moim życiu. Przecież Jego imię to Emmanuel, czyli Bóg z nami. Prostota imienia Zbawiciela oddaje głębie Jego relacji ze światem, ze mną. Dziś, czytając to Słowo, czuję się jak ważna i istotna część całego wszechświata. Co więcej, całej wieczności, jeśli w ogóle wieczność może być policzalną całością.

Dzisiejsza Ewangelia inspiruje mnie do wyjątkowej modlitwy nieustannej, na sposób modlitwy Jezusowej. Nieustanna modlitwa obecności. Powtarzanie słów: „Emmanuel, Bóg z nami”. Uświadamiam sobie, że w tych słowach jest zapewnienie o obecności, co więcej – sama obecność Pana. Wieloletnie doświadczenie religijności, wiary, pracy nad sobą, towarzyszenia innym pokazuje mi, że Bóg nie zbawia w prawie czy religijnych praktykach. On Zbawia poprzez obecność w moim życiu – czasem pełnym grzechu, czasem pełnym łaski. On zawsze jest obecny, niezależnie od mojej kondycji wiary czy świętości. On jest. On będzie. To jest istota Jego miłości do mnie. On też uczy mnie takiej miłości do siebie i drugiego człowieka.

Panie Jezu, Emmanuelu, który jesteś Bogiem ze mną, Bogiem z nami, proszę Cię, daj mi łaskę wypatrzenia Twej obecności w moim życiu i bycia obecnym w Twoim życiu, a także w moim własnym i drugiego człowieka. Bez oczekiwań, bez sądzenia, ale z miłością jako darem.

Marcin Radomski OFMCap