
Ujrzeć
(…) przemówił Bóg na pustyni do Jana, syna Zachariasza. Przeszedł on wszystkie krainy nad Jordanem i głosił chrzest nawrócenia na odpuszczenie grzechów. Tak bowiem jest napisane w księdze mów proroka Izajasza:
«Głos który woła na pustyni:
Przygotujcie drogę Pana!
Wyprostujcie Jego ścieżki!
Każda dolina niech będzie wypełniona,
a wszystkie góry i pagórki zrównane!
Drogi kręte niech będą wyprostowane,
a wyboiste niech staną się gładkimi!
Wtedy każde stworzenie ujrzy zbawienie Boga» (Łk 3,3-6).
Podziwiałam niedawno uroki jednej z włoskich wysp. Przepiękne kolory, zieloność roślinności, owoce na drzewach. Urozmaicenie terenu – od skalistych gór, poprzez pagórki o zielonych zboczach, aż do morza, do którego ukształtowanie powierzchni gwałtownie opada. Dla mnie był to obraz co najmniej oazy pełnej życia i przeróżnych barw. Siadałam przed domem i adorowałam piękno przyrody. Napełniało mnie piękno i dobro. Widziałam w tym artyzm Stwórcy i zachwycałam się nim. Te obrazy i przeżycia są we mnie wciąż bardzo żywe. I na nie „nakłada się” Słowo.
«Każda dolina niech będzie wypełniona, a wszystkie góry i pagórki zrównane!» (por. Łk 3,5). Jak to? Nie rozumiem. Po co? Przecież to takie piękne, takie urokliwe… Pochylam się nad swoją potrzebą piękna, urozmaicenia, barw, kolorów. Wiem, że to moje… Boże, jak to dobrze, że widzisz i szanujesz moje potrzeby. Nie odbierasz mi ich. Nie przekonujesz, że „lepiej”, gdy jest równiej i spokojniej. Odkrywam swoją odrębność przy Tobie i zachwycam się nią.
A Bóg przemówił do Jana na pustyni (por. Łk 3,2). Drugi obraz. Pustynia albo przynajmniej równina – idealnie płaska. Przestrzeń, na której – dzięki świetnej widoczności – jeden zobaczy drugiego z bardzo dużej odległości. Nie ma ani za czym, ani w czym się schować. Jestem jak na dłoni – odkryta, odsłonięta, widoczna. Czuję się naga przed Twoimi oczami, choć przecież Ty zawsze widzisz wszystko. To mnie się wydaje, że mogę czasem coś przed Tobą ukryć.
«Przygotujcie drogę Pana» (por. Łk 3,4). Co albo kto jest tą drogą? Ja? Tak. To ja jestem Twoją drogą. Mogę ukrywać się przed Tobą w dolinkach albo za ostrymi zakrętami. Mogę wspinać się na góry i przekonywać siebie i innych, jaka jestem dzielna, odważna, samowystarczalna albo sprytna, bo nie potykam się o wyboje na mojej drodze. Jednak już nie chcę się chować. Przed Twymi oczami, Boże, chcę być naga i przejrzysta. Chcę, byś – poznawszy mnie doskonale – pomógł mi poznawać siebie. Jaka jestem? «Ja» prawdziwa…
„Ten, który stwarzał, widział – widział, «że było dobre»,
widział widzeniem różnym od naszego,
On – pierwszy Widzący –
Widział, odnajdywał we wszystkim jakiś ślad swej Istoty,
swej pełni –
Widział: Omnia nuda et aperta sunt ante oculos Eius –
Nagie i przejrzyste –
Prawdziwe, dobre i piękne —”*
Panie, daj mi odwagę widzieć nie tylko piękno przyrody, ale też prawdziwe piękno i dobro – moje i drugiego człowieka. Amen.
Małgorzata Werpachowska
* Jan Paweł II, Tryptyk rzymski, cyt. za: https://opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/jan_pawel_ii/inne/tryptyk_rzymski.html [dostęp: 8 grudnia 2018 r.].
Comments are closed.