Potrzask

Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie spadł na was znienacka jak potrzask. Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi.

Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym» (Łk 21,34-36).

Skupiony, z troską w oczach patrzy na mnie. Jego uwaga obejmuje mnie całego, czuję się onieśmielony intensywnością spotkania. Tym razem patrzy na mnie bardzo poważnie, wręcz przybija mnie wzrokiem do podłogi, abym przynajmniej przez chwilę się nie ruszył. A gdy już się zatrzymałem, wyhamowałem świadomy, że On tu jest, zwraca się do mnie i mówi: «Uważaj na siebie, aby ten dzień nie spadł na ciebie znienacka jak potrzask».

W tym momencie jakby coś się zatrzasnęło, mocno zwarło swoje szczęki i nie chciało puścić, nie pozwalało iść dalej. To już koniec. Droga osiągnęła swój kres. Dalej nie ma już nic. Zostało tylko to, co nierozwieralny zacisk zdążył pochwycić. Żadnych planów. Wyczerpały się wyobrażenia: «Jakby było, gdybym»… Obietnice i postanowienia straciły znaczenie. To jest właśnie ten moment, w którym ocalało tylko to, co naprawdę istnieje, co rzeczywiście posiadłem.

Próbuję się odnaleźć bez podparcia w przeszłości i przyszłości. Jak przez gęstą mgłę dociera do mnie świadomość, że teraz pozostało mi już wyłącznie bycie w obręczy teraźniejszości. Nie mogę wybiec do przodu z naręczem wzniosłych zapewnień, że chcę naprawdę kochać i być szczerze dobrym człowiekiem, że ja rozumiem meandry kuszenia i rozpoznaję ścieżki mądrości, i że chcę to wdrażać w codzienność. Nie mogę, bo – niczym w potrzasku –przytrzymuje mnie coś, co jak mantrę powtarza: «Teraz kochaj! Żyj!». Na nic wysiłek, aby wykrztusić z siebie słowa: «Jutro, za chwilę, daj mi tylko moment, zaraz będę, jeszcze tylko jedna sprawa», bo ono zna tylko jedną podpowiedź: «Już nic nie mów. Bądź! Jesteś!».

Jezu, zatrzymuj mnie i nieustanie przypominaj, że Jesteś, nawet gdy mnie już nie ma.

Piotr Wardawy OFMCap